niedziela, 2 września 2012
Rozdział I
Rozdział I
Rozdział I Gimnazjum. Miejsce, gdzie wielu dzieciom wydaje się, że są już dorosłe i wtedy właśnie zaczynają pić, palić i ćpać. Jednak nie wszystkie. Na przykład nie Asoka.
Dziewczyna miała mocno różowe włosy i oczy koloru bzu, które patrzyły nieufnie na ludzi, mały nos i normalej wielkości uszy. Była chuda, kiedyś prawie wpadła w anoreksję. Jej styl to gothic. Wychowała się w miejscowym sierocińcu. Jej rodzice… no cóż, zginęli w zamachu terrorystycznym. Ale przyzwyczaiła się do myśli, że jest sama. Nigdy się nie zaprzyjaźniła z kimś z klasy. Nie miała na to ochoty. W podstawówce z resztą nie było nikogo ciekawego do poznania bliżej. Chociaż... w jej sercu nie było miejsca na nadzieję, że ktoś się jednak do niej przekona. To, zbytnio nie było możliwe bowiem kontaktowała się z ludźmi tylko, gdy chciała komuś dokopać. Dlatego wszyscy wytykali ją palcami. Różowowłosa przekroczyła próg szkoły. Jej oczom ukazał się korytarz o pomarańczowo-białych ścianach. Co jakiś czas stały brązowe, dwuosobowe ławki. Kosza na śmieci nie dało się zlokalizować, akurat wtedy, gdy go potrzebowała, musiała wyrzucić bowiem gumę do żucia, która właśnie straciła swój smak i stała się ochydna. Naprzeciwko drzwi stał brązowy automat z napisem La-Festa. Można było kupić tam kawę, herbatę i czekoladę.
Było tam bardzo dużo ludzi i okropny hałas. W końcu (trochę namęczyć się trzeba było - dop. autorki) udało jej się przepchnąć do sali gimnastycznej, gdzie miało być rozpoczęcie roku. Miejsce to było ustrojone w zieleni. Gdzieniegdzie na ścianach wymalowany był sportowiec, który albo kopie piłkę, albo gra w tenisa. Dookoła drewnianej sceny na kółkach ustawione były trybuny. Dziewczyna skierowała się na samą górę i usiadła. Obok położyła swoją ciemnozieloną z licznymi załatanymi dziurami torbę i czekała na rozpoczęcie.
***
Dyrektorka kazała wszystkim rozejść się do klas. Fioletowooka poszła do sali 003, gdzie było zebranie i poznanie wychowawczyni z licealistami. Weszła do pomieszczenia. Zielone ściany sprawiały, że wydawało jej się jakby była na łące. W takim miejscu znajdowała się tylko jeden raz. Dzień przed śmiercią jej rodziców. Miała wtedy 8. urodziny. Powiedzieli jej, że zawsze będą razem. Jak bardzo się mylili.
Usiadła w ostatniej ławce - jedynej która była wolna.
Wtedy, do klasy weszła rudowłosa dziewczyna o czerwonych oczach. Miała krągłe kształty i azjatycką karnację.
Jedyne wolne miejsce było obok Asoki, więc różowowłosa czy tego chciała czy nie, musiała ustąpić.
Czerwonowłosa od razu spróbowała się zaprzyjaźnić.
- Cześć! Jestem Zakuro. A ty?
Asoka nic nie odpowiedziała. Poznała tą dziewczynę. Była córką najbogatszych ludzi w mieście. Ta ruda na koncie w banku, jak głoszą plotki, miała ponad siedem miliardów, a jej rodzice cztery razy tyle.
- Spadaj! Nie uśmiecha mi się, że muszę siedzieć w jednej ławce z rozpuszczoną, głupią, pustą, rudą córusią tatusia, więc daj mi spokój!
- Gdybyś - w oczach miała łzy. - gdybyś chociaż spróbowała się ze mną zaprzyjaźnić zobaczyłabyś, że jest inaczej.
- Płaczesz - zauważyła Asoka. Przez chwilę czerwonooka myślała, że dziewczyna ją przeprosi, ale następne słowa zraniły ją jeszcze bardziej. - płaczą tylko ludzie słabi. A ja z takimi się nie zadaję. Siedź cicho!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo podoba mi się blog. Naprawdę bardzo. Mogłabyś mówiąc szczerze robić przerwy między dialogami. Mam na myśli taki sposób:
OdpowiedzUsuń-....- ....
-...- ....
Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi :D
PS: Zapraszam na mojego bloga oto link:
pepper-na-florydzie.blogspot.com
Możemy wymienić się linkami, zrobić reklamę czy coś wszystko u mnie załatwiaj w zakładce "Komentarze".
Pzdr.. ~Sesz